Posty z ulubieńcami miesiąca są Wam pewnie doskonale znane z blogów kosmetycznych. Postanowiłam ten pomysł przenieść również na swoje „podwórko” i stworzyć taką serię wpisów w wydaniu „fit”. Ulubieńcy będą pojawiać się pod koniec każdego miesiąca. Bazowymi kategoriami będą: ulubione ćwiczenie, ulubiony trening, ulubiony produkt spożywczy, ulubiona potrawa i ulubiony naturalny/eko kosmetyk. Jestem jednak pewna, że w każdym takim poście pojawiać się będą kategorie bonusowe – niekoniecznie dotyczące zdrowego stylu życia, ale takie, które odegrały dużą rolę w danym miesiącu. Jeśli chcielibyście, aby któraś z tych bonusowych kategorii (lub inna zaproponowana przez Was) zagościła na stałe w serii – dajcie znać.
A tymczasem zapraszam na fit (i nie tylko) ulubieńców miesiąca.
Spis treści artykułu
Ulubione ćwiczenie
Martwy ciąg na ugiętych nogach, zdecydowanie. To ćwiczenie, w którym najbardziej czuję pracę pośladków, a przy okazji oddziałuje też na plecy.
Pisałam o nim już przy okazji listy Top 3 ulubionych ćwiczeń.
Ulubiony trening
Jeszcze na początku miesiąca umieściłabym tutaj split, ale w 2.-3. tygodniu grudnia zaczął mnie on już nudzić, dlatego też po 8 tygodniach trzymania się planu treningowego zamieniłam go na FBW.
Zaprzyjaźniłam się za to ze skakanką – skakanie w rytm muzyki jest znacznie przyjemniejsze niż liczenie do 10 i zmiana stylu, jak robiłam to do tej pory. I o ile sznurkowa skakanka denerwowała mnie tym, że w jej ciągły ruch trzeba było włożyć sporo siły, tak nowa, ze stalową linką, jest wręcz nie do zatrzymania. Dzisiaj jestem po pierwszym pełnym treningu z jej udziałem i jestem zachwycona mimo tego, że dwa razy boleśnie zatrzymała się na moich tyłach 😉
Ulubiony produkt spożywczy
Krewetki i pistacje – ex aequo. Krewetkami zajadałam się przede wszystkim w pierwszej połowie grudnia (teraz też je przyrządzam, ale już rzadziej, wtedy jadłam je 4-5 razy w tygodniu!), natomiast pistacje królowały w tej drugiej.
Ulubiona potrawa
Tutaj jest mi bardzo ciężko wybrać, bo nawet, jeśli jadłam coś więcej niż raz w tym miesiącu, to nie była to jedna rzecz. Postawię jednak na ryż basmati na mleku z owocami – to nowo odkryty przeze mnie smak, całkiem inny od zwykłego ryżu na mleku, nie mówiąc już o tych kupnych (tfu!). Muszę spróbować zrobić go na mleku kokosowym, bo coś czuję, że będzie jeszcze lepszy 😉
Ulubiony kosmetyk
Po prawie roku nieobecności do Rossmannów wróciły moje ulubione żele pod prysznic/do kąpieli z Alterry. Nie zawierają SLS/SLES ani innych silnych detergentów, dzięki czemu nie naruszają warstwy lipidowej skóry.
Przez cały czas był dostępny żel w wersji kwiat neroli & bambus, ale ten powodował u mnie wysyp na plecach – nie wiem, dlaczego. Najlepszą sprawdzoną wersją było połączenie pomarańczy i wanilii, ale zaryzykowałam i kupiłam dodatkowo nowość – hibiskus z białą herbatą. Obie wersje gorąco polecam! 🙂 Odkąd nie stosuję środków z SLES, moja skóra nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia w postaci mleczek, balsamów czy oliwek, a żele z Alterry dodatkowo pięknie pachną, mają naturalny skład, a tam, gdzie to możliwe, użyto składników z kontrolowanych biologicznie upraw.
Ulubiony film
Pierwsza z bonusowych kategorii.
W tym miesiącu obejrzałam naprawdę sporo filmów, nadrobiłam też trochę kinowych zaległości – widziałam „300”, „RED”, „R.I.P.D.”, „Jeszcze większe dzieci”, „Potop”, „Zieloną milę” (po raz 30285205802.), „Stażystów”, „Tajną agentkę” i wieeeeele innych. W poprzednim tygodniu pojawił się jednak film, który przyćmił te wszystkie tytuły i na który czekałam rok – „Hobbit: Pustkowie Smauga”. Nie będę się na jego temat rozpisywać, bo jest on tak szeroko reklamowany, że każdy z Was na pewno wie, co to za twór. Ale jeśli zastanawiacie się, czy warto się wybrać do kina – przestańcie i idźcie na najbliższy seans.
![]() ![]() ![]() |
źródło |
Co sądzicie o tej serii? Uważacie, że warto wprowadzić ją na stałe?
Jacy są Wasi ulubieńcy grudnia?
Uważam, że to bardzo ciekawa seria. Kiedyś nawet spotkałam się z tym na jakimś fit kanale na youtube.
Szczupło&Zdrowo bodajże.
Moi ulubieńcy:
Ćwiczenie – pompki królują u mnie od dwóch miesięcy i myślę, że w najbliższym czasie się to nie zmieni. Próbowałam chyba wszystkich możliwych modyfikacji, ale moim ulubionym rodzajem są zwykłe męskie.
Trening – Yoga z P90X. Pozwala odpocząć, jest strasznie długa.
Produkt – Mleko z płatków owsianych i owoc kaki.
Potrawa – Zupa grzybowa zabielana mleczkiem kokosowym.
Kosmetyk – W tym miesiącu brak ulubionego, korzystałam z prawie samych staroci.
Film – ''Koszmar z ulicy wiązów'' – klasyk nad klasykami.
🙂
Ooo, nie wiedziałam nawet, że na youtube są fit kanały 😀 Podejrzę, jak będę miała chwilkę 🙂
O jodze z P90X dużo słyszałam, będę musiała jej w końcu spróbować.
A "Koszmar" widziałam raz i chyba nawet nie w całości – boję się horrorów 😛
A mnie FBW znudziło i zamieniłam go na split 😀
Bądź co bądź i tak nie ćwiczę,bo coś mi sie nie chce ;/ Tylko chodzę i się rozciągam 😀
Rozciąganie to też ćwiczenia 😉
A mój obwodowy jest za każdym razem inny, nie ma prawa się znudzić 🙂
zdecydowanie taka seria baardzo mi się podoba 🙂 Hobbita oglądałam pierwszą część za namową mamy, ale bardzo mi się spodobał, czas zatem obejrzeć kolejną 🙂 może kiedyś sama wprowadzę taką serię u siebie 😉
Pewnie, wprowadzaj 🙂
Ja na pierwszą namówiłam tatę i z nim ją oglądałam, a na drugą zabrał mnie TŻ, co mnie zdziwiło, bo nie lubi takich filmów, a w kinie zdarza mu się zasnąć 😀
Ten ryż basmati najbardziej mnie zainteresował! No oczywiście pewnie dlatego, że jest to jedzonko:)
Haha 😀 O tej porze wszyscy głodni 😀 Wypróbuj, bo jest pyszny, szczególnie z bananem i pomarańczą albo bananem i czekoladą 🙂
Basmanti mnie zaintrygował,a Hobbita wczoraj widziałam i też się zakochałam! Aż żal pomyśleć,że trzeba czekać rok na kolejną wersję.
Wypróbuj i daj znać jak smakował 🙂 Ale jestem pewna, że nie będziesz żałować.
Pewnie, też bym chciała obejrzeć od razu wszystkie. Ale ten rok zleciał szybko i oby podobnie było z kolejnym 🙂 Teraz chcę obejrzeć "Czarownicę".
Mnie tak zniechęcił Władca Pierścieni, że za Hobbita się nawet nie zabieram;/
Pistacje 🙂
Zniechęcił? Dlaczego?
Mój facet też nie lubi "LOTR", ale "Hobbit" bardzo mu się spodobał 🙂
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 🙂
Dziękuję i wzajemnie :*
Też uwielbiam krewetki i pistacje 🙂
Hobbit świetny, czekałam rok na niego, popędziłam na pierwszy możliwy seans 😀
Ja byłam na drugim możliwym – ale tylko dzięki narzeczonemu 😉