W przedostatnim fototygodniu wrzuciłam zdjęcie słodyczy, które otrzymałam do testowania od firmy zajmującej się ich dystrybucją na polskim rynku – Stewiarnia.pl. Zapraszam na ich stronę, gdzie znajdziecie składy i inne dane o produktach. Ja nie chcę tutaj powielać tych informacji, bo z posta wyszedłby tasiemiec, więc skupię się przede wszystkim na doświadczeniach empirycznych 😉
Dodam tylko, że żaden z tych produktów nie zawiera cukru, wszystkie słodzone są stewią i erytrytolem i naprawdę nie ma do czego przyczepić się, jeśli chodzi o użyte składniki.
Nie są to jednak słodycze „dietetyczne” tzn. niskokaloryczne. Ich kaloryczność jest zbliżona do tradycyjnych wyrobów, ale jeśli odżywiacie się zdrowo i mimo to macie ochotę od czasu do czasu zjeść coś czekoladowego – z czystym sumieniem polecam te produkty.
Do testowania otrzymałam:
- krem czekoladowo-orzechowy,
- belgijską czekoladę deserową z owocami leśnymi,
- belgijską czekoladę deserową,
- czekoladę mleczną,
- czekoladę mleczną z nadzieniem pralinowym,
- czekoladę mleczną z orzechami laskowymi,
- batony z białej czekolady z kawałkami mango i malin,
- batony z mlecznej czekolady z kawałkami pomarańczy,
- praliny „morskie”,
- stewię w tabletkach,
- stewię w kryształkach.
Do tej pory nie przetestowałam jeszcze pralin (czekają na specjalną okazję) i batonów czekoladowych z pomarańczą (trzymam na czarną godzinę). Opinia o nich pojawi się jednak na pewno na facebooku, więc zainteresowanych zapraszam na blogowy fanpage.
Słodkości nie próbowałam sama – w ocenie pomagał mi mój narzeczony, mama, przyjaciółka, siostra i jej chłopak – dlatego przy każdym produkcie znajdziecie więcej niż jedną opinię. Często znacznie się one od siebie różnią.
Właściwie do tej listy powinnam dodać jeszcze mojego psa, bo ukradła mi tabliczkę orzechowej czekolady, ale na szczęście ta przetrwała w niemal nienaruszonym stanie 😉
Zaczniemy od czekolad.
Spis treści artykułu
Belgijska czekolada deserowa z owocami leśnymi
Moja mama razem z TŻ stwierdzili zgodnie, że smakuje ona jak zwykła gorzka czekolada. Dla narzeczonego jest to najgorsza czekolada z tego zestawu. Siostrze smakowała średnio, natomiast jej chłopak nie miał zastrzeżeń. Przyjaciółka za gorzkimi czekoladami nie przepada, więc też nie należy do jej fanek.
Dla mnie początkowo również nie było w niej nic szczególnego, jednak po jakimś czasie odkryłam, na czym polega jej sekret – trzeba czekać, aż sama rozpuści się w buzi – dopiero wtedy uwalniany jest aromat owoców. Zdecydowanie jednak przegrywa z czekoladami mlecznymi.
Belgijska czekolada deserowa
Przy tym rodzaju czekolady cały zespół testerów zgodnie stwierdził, że tabliczka w niczym nie odbiega od zwykłej gorzkiej czekolady.
Czekolada mleczna
Ta tabliczka miała tylko jednego krytyka – moją siostrę. Jako jedyna stwierdziła, że mleczna czekolada smakuje jak tabliczka czekoladopodobna z najniższej półki w marketach. Reszta nie zauważyła żadnej albo prawie żadnej różnicy w porównaniu z normalną czekoladą mleczną słodzoną cukrem, chociaż przyjaciółka kazała mi tu napisać, że „Milka to to nie jest” 😉 Według mnie smakowo najbardziej przypomina Goplanę.
Czekolada mleczna z nadzieniem pralinowym
Tę czekoladę próbowałam sama i jest to mój faworyt, zasiadający na podium razem z orzechową wersją. Te kostki dosłownie rozpływają się w ustach. Nie mam nawet do czego jej porównać, może do Merci z nadzieniem pralinowym? Nawet jeśli nie w smaku, to na pewno przypomina je w budowie. Pyszne, miękkie nadzienie oblane kruchą czekoladą. Pychota!
Czekolada mleczna z orzechami laskowymi
Jednogłośnie wybrana najlepszą z całego zestawienia. Nawet M., która jest bardzo wybredną słodyczoholiczką, stwierdziła, że taką czekoladę spokojnie mogłaby jeść. Tak samo mój wybredny narzeczony nie miał co do niej żadnych zastrzeżeń. Chyba mamy zwycięzcę!
Krem czekoladowo-orzechowy
Nutelli nie jadłam już ładnych kilka(naście?) miesięcy, ale jestem przekonana, że ten krem idealnie ją naśladuje. Ja nie mam do czego się przyczepić, podobnie zresztą twierdzą przyjaciółka i TŻ.
Batony z białej czekolady z mango i malinami
Są (a właściwie były :D) najlepszymi batonami, jakie jadłam. 99% czekolady, reszta to liofilizowane owoce. Żadnych niepotrzebnych karmeli, wafelków, orzeszków… Sklepowe Liony, Snickersy czy inne Marsy się nie umywają. Mój narzeczony podziela moje zdanie – a muszę nadmienić, że za tego typu słodyczami nie przepada.
Jeśli chodzi o dwie postaci stewii, którą również otrzymałam, to o wiele bardziej przypadła mi do gustu forma kryształków. Nie dałam rady powstrzymać ciekawości i musiałam jej spróbować także „na sucho” – w smaku jest chyba identyczna jak cukier albo ewentualnie cukier z mała domieszką miodu. Nie czuć absolutnie żadnego posmaku, którego się trochę obawiałam (nie ma go też w powyższych słodyczach), ale położona na języku daje wrażenie „chłodzenia”.
Próbowałam nią też słodzić herbatę, ale po ponad 2 latach bez słodzenia było to dziwne doświadczenie i stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie.
Sprawdziła się za to perfekcyjnie w cieście fasolowym – zastąpiłam nią miód. I myślę, że zużyję ją właśnie do wypieków 😉
Co do tabletek – te kompletnie nie przypały mi do gustu (tak samo jak narzeczonemu, przyjaciółce i siostrze). Są gorzkawe i czuć w nich coś chemicznego. Zresztą skład mówi wszystko.
Zdecydowanie polecam Wam słodycze ze Stewiarni, jeśli nie radzicie sobie z całkowitym wyłączeniem cukru z diety. Mam nadzieję, że te recenzje pomogą Wam w podjęciu decyzji, na które produkty się zdecydować 😉
Już zaglądam na ich stronę 🙂
Zachęcam 😉
O tej godzinie taki wpis,no nie:D
Ale tak serio to przydałaby mi się Stewia w tych kryształkach,bo ta którą mam sproszkowaną ma dziwny smak:)
Przecież Ciebie to nie skusi 😀
Ta ma smak jak cukier albo cukier z miodem (z przewagą cukru) dzięki dodatkowi erytrytolu 🙂
Fajnie ze w koncu ktos wpadl na pomysl by dosladzac nam zycie stevia a nie cukrem (blee) ale jak dla mnie te produkty i tak maja za duzo tluszczu… niestety 🙁
Jeśli Twoim celem jest bodybuilding, tak jak masz w nicku – to na pewno. Ale dla przeciętnych ludzi chcących po prostu zdrowo się odżywiać, jest to bardzo fajna alternatywa 🙂
oczywiscie zgadzam sie w 100% 🙂 oby więcej takich produktów się pojawiało jestem w ZA!!! 😀
Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej, to dobry pomysł na biznes 😀
Ale fajna recenzja 🙂 aż mi przyszła ochota na czekoladę 😛
Mnie najbardziej ze wszystkich czekolad smakuje tylko gorzka 🙂
Zapraszam, jeszcze parę kostek z każdej zostało! 😀
Ja uwielbiam mleczne i nadziewane czekolady. Gorzką mogę sobie sama zrobić 😛
O Dziękuję 🙂 gdzie mam przyjechać? 😉
Niech Twój nos Cię prowadzi – na pewno wyczujesz czekoladę 😀
jak fajnie ze poznalam ta strone ! az slinka pociekła!:D
Ja też się cieszę 😀
fajna alternatywa dla zwykłych czekolad, ale ja na pewno nie zdecydowałabym się z powodu cen: kilka razy droższe od cen "normalnych" produktów, do tego dość niekorzystna cenowo przesyłka… lepiej te pieniądze spożytkować na coś naprawdę zdrowego 😛 ale zawsze ktoś, kto nie umie żyć bez słodyczy, ma ciekawą opcję 😉
Czekolady są tylko 3-4 razy droższe od zwykłych Wedli czy Milk, ale w porównaniu np. z Lindtem wypadają niemal równorzędnie. Poza tym są sprowadzane z Belgii, a to też trochę kosztuje. Ja byłam zdziwiona niskimi cenami 😉
Zgodzę się jednak z tym, że są lepsze rzeczy, w które można inwestować, jeśli dajesz radę żyć bez czekolady 😉
W Realu na dziale ze zdrową żywnością są podobne że stewia. Kupiłam za 8 lub 10 zł. Już nie mam opakowania ale było bardzo podobne do tych ze stawiani, może to samo? 😉
Oooo, będę musiała to sprawdzić! 😀
Bogata paczka, super;) drogie, ale warto zainwestować w siebie 😉
Jak wyżej – nie uważam, żeby były bardzo drogie. Bo to, że są droższe, to normalne 😉 Ja na pewno zainwestuję w białe batoniki, bo smakowały mi najbardziej 😀
Zastanawiam się nad zakupem stewii w płynie, by móc zrobić jakieś ciasta zgodne z moją dietą 🙂
A co do produktów tej firmy to wydają się ciekawą alternatywą dla klasycznych czekoladowych łakoci:)
Równie dobrze możesz kupić tą w kryształkach, rozpuszcza się bez problemu 🙂
Lubię stewie, słodze tylko i wyłącznie nią (już od jakiegoś dłuższego czasu).
A te słodycze- wyglądają przepysznie i wierzę na słowo, że tak samo smakują:)
Ta stewia jest o tyle lepsza, że dzięki dodatkowi erytrytolu nie ma tego charakterystycznego posmaku 🙂
bardzo ciekawe te słodycze 🙂 i bardzo smacznie wyglądają! zazdroszczę ich testowania 🙂
jezu też chcę takie pyszności 😀
ale mi narobiłaś ochoty na czekolady rany jejciu! 😀
Zapraszam! Jeszcze mi zostały 😀
Nie słyszałam wcześniej o tej firmie. Dzięki za ten wpis, z pewnością wypróbuję te produkty 😀
Ja kupiłam stewię w liściach ale nie do końca wiem jak ją wykorzystac np do ciasta czy ciasteczek. Będę jeszcze z nią kombinować ale jakos kiepsko mi to idzie.
Ja kupiłam stewię w liściach, ale póki co nie wiem jak ją wykorzystać do ciasta czy ciasteczek. Bede probowac, ale póki co kiepsko mi idzie.
Może podzielisz się z nami przepisem na gorzką czekoladę? Pisałas że sama ją robisz, jestem strasznie ciekawa!