Listopad ma się ku końcowi, czas na małą spowiedź z moich listopadowych wyzwań – pisałam o nich tutaj.
Zacznę od przyjemniejszych rzeczy – szpagat. Rozciąganie do szpagatu praktykuję w dalszym ciągu (i to jest ten pozytyw – wytrwałam!), minimum 4 razy w tygodniu. Postępów nie odnotowałam prawie żadnych – jest różnica jedynie dwóch centymetrów. Trzeba spiąć się, bo pozostało ich 14, a do końca roku już tylko miesiąc! Szczerze mówiąc, wątpię w powodzenie tego zadania, bo te 14cm prześladuje mnie od co najmniej 2 tygodni. Ale czas upłynie tak czy siak i tylko ode mnie zależy, jak go spożytkuję. Nawet jeśli nie zrobię szpagatu do końca roku, będę próbować nadal, aż do skutku, bo to jedno z moich fit-marzeń.
Drugie wyzwanie, wallsit+plank, zostało brutalnie przerwane przez chorobę i od 16 listopada nie robiłam w jego kierunku nic. Doszłam wtedy do 4:06 w wallsit i 4:31 w planku, jednak przy tym drugim ćwiczeniu, odkąd przekroczyłam granicę 4 minut, nie robiłam wyłącznie zwykłego planka, ale zmieniałam pozycję przechodząc z bazowej pozycji do side plank i przykładowo przy 4:01 wyglądało to następująco:
- 1:01 basic plank,
- 1:00 left side plank,
- 1:00 right side plank,
- 1:00 basic plank.
Dzisiaj, kiedy przypomniałam sobie o tym wyzwaniu, postanowiłam sprawdzić, jak bardzo osłabłam przez te 2 tygodnie niepraktykowania wallsit i tak długich planków. Przy pierwszym z tych ćwiczeń bez większych problemów dotrwałam do 4:06 i pewnie dałabym radę jeszcze ok. 15-20 sekund, ale chciałam tylko sprawdzić czy wytrzymam tyle, ile ostatnio. Przy planku zapomniałam się i robiłam go przez 4:45, choć ręce dawały o sobie znać.
Do porannego plankowania na 100% wrócę, bo mój brzuch pokochał takie pobudki, ale wallsit w grudniu planuję zastąpić przysiadami z obciążeniem – codziennie 3×15-20 powtórzeń (progresywnie wg ilości powtórzeń) z takim ciężarem, jaki w danym tygodniu mam przewidziany dla dużych partii mięśniowych.
Jeśli chodzi o pompki – 15.11. zrobiłam kolejny test, jego wynik to 22 powtórzenia. Przez chorobę przerwałam program 100 pompek i byłam pewna, że w ciągu tych 2 tygodni nastąpił regres – i w sumie nie myliłam się, ale niewiele brakło. Dzisiaj zrobiłam 21 pompek i od pojutrza (jutro rest day) ruszam z kolejnym planem.
A Wy wykonaliście swoje listopadowe założenia? Jakie macie plany na grudzień? 🙂
Po Twoim komencie u mnie myślałam , że się rozchorowałaś znowu- ale to chodziło o chorobę z połowy listopada. Także dobrze, że jest dobrze.
A myślałam o tym szpagacie w ten sposób, że nie robisz progresu bo masz niski próg bólu i zamiast docisnąć bardziej- nie dociskasz bo zaczyna boleć? Jak to u ciebie jest?
Taaaak, to stare choróbsko 😉
Od kiedy stosuję patent z pufą nie boję się schodzić niżej i jest postęp w ciągu jednego dnia – ale w nocy jakbym wracała do tych 16-17cm. Może powinnam wydłużyć czas rozciągania…
Ja właśnie będę się rozciągać, bo naszła mnie wena i spróbuję z pufą- to jest świetny pomysł a zapominam o tym…
Jaki masz czas rozciągania?
Do samego szpagatu ok. 12-15 minut, czasami jak najdzie mnie wena, to i 45 potrafię, ale tak zdarzyło się 4 razy. I zawsze robię to po potreningowym stretchingu (min.15 minut).
Ja spróbowałam pompki męskie ale i tak nie były takie jak powinny bo nie dotknęłam klatką podłogi. Jak dopracuje męskie sprawdzę się w pompkach na rękach:)
Ja nie robię aż taj głębokich, uginam tylko ręce do kąta prostego w łokciu 🙂
A pompki na rękach to dla mnie abstrakcja 😛
kurde dajesz redaę, megaa zdjęcia!! czemu ja tak nie potrafię?
Jak to nie potrafisz? Potrafisz na 100%! Uwierz w siebie i działaj 🙂
a ja w grudniu myślałam, by pomęczyć właśnie pompki 😀
To pomęczymy je razem 😀
piękny masz brzuszek:)
Dziękuję <3
jeśli chodzi o rozciąganie to nie przestawaj ! Tak jak podczas stosowania diety widzisz w pewnym momencie zastój, a nawet lekki przyrost wagi tak i podczas rozciągania możesz nawet przez miesiąc nie widzieć efektów a potem robisz skok o 5, 10 cm 🙂 PAMIĘTAJ też o prawidłowym oddychaniu (wdech nosem wydech ustami) i myśl o czymś przyjemnym to bardzo pomaga ;))
Dziękuję Ci bardzo za te rady! Przestawać nie zamierzam, a wskazówki na pewno się przydadzą i będę się do nich stosować 🙂
Mam nadzieję, że przez ten miesiąc zrobię skok o 14 cm, bo deadline to 31 grudnia 😀
piękny masz ten brzuch! 🙂 właśnie mam w planach poważnie wziąć się za pompki, stworzę małe wyzwanie 😉 jednak będzie się zaczynało od naprawdę niewielkich ilości, ponieważ mam słabe ramiona, zatem jeżeli ktoś będzie chciał się dołączyć, stworzę plan na dłuższy okres czasu, żeby mógł zacząć od większej ilości, albo przysiąde do tego wyzwania i zrobię 2-3 poziomy trudności 😉 sama oczywiście będę na tym pierwszym 😉
Ooo, w takim razie czekam z niecierpliwością, chętnie wezmę udział 🙂
Nooo piekny brzuszek 🙂 Dobra robota.
Dzięki 🙂
Z chęcią bym zrobiła sobie wallsit, ale z moimi problemami z kolanami pamiętam, że po 20sek płakałam z bólu i padałam na podłogę. Może po rehabilitacji 🙂