Drugi tydzień metamorfozy dobiegł końca. I całe szczęście, bo nie wiedziałam już, co ćwiczyć w ramach porannych treningów. Wolałabym chyba poświęcić chwilę i zaplanować sobie każdy dzień tygodnia w niedzielę czy nawet poniedziałek niż zastanawiać się do godziny 14., jaki trening wykonać rano.
Co do efektów, to ze zdjęciami Was trochę oszukam. Pierwsze było robione w poniedziałek po obudzeniu się, ale drugie w niedzielę zamiast dziś. Wiedziałam, że nie będę miała czasu rano i zrobiłam to wcześniej.
Efektów wizualnych nie zauważam żadnych – może minimalnie szczuplejsze nogi, ale równie dobrze może to być kwestia nieco innego kąta, pod którym był ustawiony aparat.
Więcej zaobserwowałam jednak w sferze psychicznej, jeśli chodzi o odstawienie słodkiego. Ja z reguły słodyczy nie jem, raz na jakiś czas zdarzy mi się skusić na kostkę czekolady, cukierka, kawałek domowego ciasta, ale nie ciągnie mnie do takich rzeczy. Kiedy jednak od poniedziałku miałam nie jeść absolutnie nic słodkiego (odpadał cukier biały i brązowy, syrop z agawy itd.), jak na złość zaczęło mnie kusić wszystko, co te dosładzacze zawiera. Zdarzało się, że jadłam 3x dziennie banana w różnych potrawach, żeby ten apetyt na cukier jakoś zaspokoić. Nadal więc jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
Odkryłam przy okazji bardzo fajną serię ćwiczeń blogilates: Bikini Blaster.Co prawda wypróbowałam dopiero dwa treningi z tej serii: Muffintopless i Awesomesauce Arms, ale przekonały mnie one do zaprzyjaźnienia się z resztą i na pewno to zrobię. Z Casey Ho ćwiczyłam dwukrotnie rano, trzy razy były to treningi na platformie FitWithMe i raz Tummy Tuck z BBL. Wieczorami była siłówka z hantlami co drugi dzień, ZWOWy i raz trening na skakance i trzepaku. Łącznie 12 – niedzielę zostawiłam sobie wolną, błagały o to moje plecy i wewnętrzna strona ud.
Jestem ciekawa, czy wszystkie osoby, które się zgłosiły, dotrwały do końca. Jeśli tak, dajcie koniecznie znać, co Wam sprawiło największą trudność, a co było najmniejszym wyzwaniem.
Kolejny wirtualny tydzień metamorfozy mam już zaplanowany i znów będzie on całkiem inny. Bądźcie gotowi! 🙂
Faktycznie, jedno zdjęcie od drugiego niewiele się różni, ale co z tego jak masz tak piękną, wręcz idealną figurę!!
Idealną to masz Ty, kobieto! 😉
ale takiego wcięcia w talii nie mam 😀 wyglądasz pięknie- także gratuluje efektu bo sama wiem, że trzeba się napocić aby tak wyglądać 🙂
E tam, wcięcie miałam od gimnazjum, to nie moja zasługa. Za to tłuszczyk lubi mi się odkładać na biodrach – coś za coś 😛
piękną masz figurę 🙂 gratuluję ! 🙂
Dziękuję <3
Wiadomo, to tylko tydzień i nie można spodziewać się oszałamiających efektów, ale mnie się wydaje, że widzę pewną drobną zmianę w budowie Twojego brzucha 🙂
Poprzednio było widać lepsze efekty 😉
Jakby się tak przyjrzeć pod mikroskopem, to może masz rację… 🙂
ale masz piekna talie <3!!!
Dziękuję! 🙂 Z niej jestem od zawsze mega zadowolona 😀
Sylwetka na medal:)
Z Cassey ostatnio co wypróbowałam to chyba ''Arms Fire'' i wydaje się dość ciekawy więc możesz spróbować:)
Spróbuję! 🙂 Dziękuję za polecenie 🙂
nic sexi nie widzę w tym szczupłym ciele. Wybacz. To moja opinia.
Nie mam czego wybaczać, bo nie robię tego dla anonimów 😉
Co człowiek – to opinia.
wielkie gratulacje za wytrwałość, jak tak siedze i czytam to stwierdzam, że najwyzszy czas znow wrocic do treningow. Goraco pozdrawiam 🙂
Oj tak, namawiam do tego 🙂 Byle tylko nie "od jutra" czy "od poniedziałku", ale już dziś 😉
Moim zdaniem różnica jest widoczna, może nie jakaś ogromna, ale jest widoczna. Pomału pomału osiągniesz wszystko co zechcesz 🙂 Powodzenia! 🙂
Ja jej nie widzę, ale dziękuję 🙂
Talia godna pozazdroszczenia. 😉 Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga. ;*
Dziękuję! 🙂
Brałam udział w Metamorfozie. Największą trudność sprawiły mi ćwiczenia, rano jakieś rozciąganie, brzuszki, pajacyki itp. ale wieczorem było gorzej, bo co chwila miałam jakieś zajęcia i było ciężko. 🙂
Z słodyczami było łatwiej, bo jak byłam mała to był czas, że nie jadłam przez kilkadziesiąt dni słodyczy, ale podczas metamorfozy w dwa ostatnie dni było ciężko, tym bardziej, że rodzice na stole postawili ciastka itp. 🙂
U mnie to samo ze słodyczami 😉
Natomiast jeśli chodzi o treningi, to – tak jak pisałam – miałam odwrotnie. To rano nie mogłam zebrać się do treningu. Wieczorem ćwicz, kiedy już zrobisz wszystko, co miałaś zrobić w ciągu dnia. Nic Cię wtedy nie będzie rozpraszać i będziesz mogła skupić się na treningu 🙂
Właśnie nigdy nie wiem kiedy ćwiczyć po południu, tym bardziej, że ostatnio mam taki czas, że wracam ok 20 do domu, a wtedy już mi się nic nie chce. 🙂 Już niedługo zacznę ćwiczyć sumiennie. Mam nadzieje. 🙂
Rozumiem 🙂 Ja często ćwiczę grubo po północy i nawet wolę wtedy, ale co kto lubi 🙂
Ja zdecydowanie widzę różnice na nogach 🙂 !!!
Mnie się wydaje, że to kwestia innego ustawienia aparatu i ułożenia spodenek… 😉 Ale dziękuję 🙂