Ci, którzy czekali – w końcu się doczekali. Post o tym, jak dbam o paznokcie postanowiłam jednak podzielić na dwie części. Dzisiaj napiszę o ich pielęgnacji, a następnym razem o moich lakierach.
Zacznę od tego, że ja nigdy nie miałam większych problemów z moimi paznokciami. Od trzeciej klasy gimnazjum zawsze mam je dość długie (choć nie na tyle, żeby mi przeszkadzały) i nie miałam problemów z ich łamliwością ani rozdwajaniem się oprócz krótkiego okresu po zakończeniu diety 1000kcal – ostrzegam przy okazji o długofalowych skutkach stosowania takich wyniszczających diet!
Ponieważ nie muszę o nie jakoś szczególnie dbać, to tego nie robię, ale jednak stosuję tutaj ogólną zasadę pielęgnacji – przede wszystkim nie szkodzić. Oznacza to, że nie używam zmywaczy z acetonem, trzymam się z daleka od jakichkolwiek tipsów, nie obgryzam paznokci i nie używam ich w zastępstwie śrubokręta. Jasne, mogłabym jeszcze zakładać rękawiczki do mycia naczyń, prania ręcznego itp.itd. albo w ogóle nie wykonywać takich czynności, ale nie jestem aż tak ortodoksyjna i po prostu nie muszę tego robić.
Na początek używane przeze mnie „narzędzia”. Podstawowymi są nożyczki i pilnik, od kilku miesięcy używam również polerki.
Nożyczki muszą być ostre. Nie mogą łamać ani ściskać paznokci, tylko je ciąć. Cena ani firma nie grają tu oczywiście roli – byle tylko dobrze spełniały swoje zadanie.
Pilnik którego używam, jest wykonany z papieru i pyłu diamentowego. Tego typu pilniczki poleciła mi kiedyś moja mama i od tej pory nie używam żadnych innych. W odróżnieniu od pilników metalowych nie rozdwajają płytki i pozostawiają krawędź paznokcia idealnie gładką, bez żadnych „zadziorków”.
Polerka, której używam najczęściej, to prezent od kuzynki sprzed 5 lat. Użyłam jej wtedy parę razy i tak sobie leżała aż do wiosny tego roku. Od kiedy ją stosuję, lakiery trzymają się o wiele dłużej (ten, który widzicie na zdjęciach, mam na paznokciach od wtorku – czyli prawie tydzień).
Lubię mieć długie paznokcie, więc nie obcinam ich zbyt często. Zazwyczaj raz na 2-3 tygodnie, zawsze na prosto i 2-3mm poza opuszek. Taki margines zostawiam sobie po to, że gdyby cięcie nie wyszło idealnie, będę mogła je wypiłować do pożądanego kształtu.
Następnie idzie w ruch pilniczek, którym delikatnie zaokrąglam rogi, aby nie haczyły i wyrównuję krawędź paznokcia.
Polerki używam tylko na „odrosty” średnio raz na 2 tygodnie – czyli wtedy, kiedy zaczynam widzieć pionowe prążki u nasady paznokcia.
Jeśli chodzi o specyfiki do pielęgnacji paznokci, to czterema moimi must-have są: preparat do odsuwania skórek, baza pod lakier, top coat i oliwka.
Preparat do usuwania skórek, który posiadam, również jakiś czas leżał nieużywany w szufladzie. Wcześniej skórki odsuwałam po prostu „na sucho”, ale z takim cudem jest to o wiele łatwiejsze.
Preparatu do manicure biologicznego, Delia.
Baza pod lakier jest u mnie jednocześnie odżywką. Uznałam, że skoro sprawdza się w tej roli, to nie ma sensu kupować nowego preparatu. Baza nie przedłuża u mnie trwałości lakieru, chyba że naprawdę minimalnie, ale zapobiega odbarwieniom płytki, a to bardzo ważne.
Odżywka 8w1, Eveline.
Top coat stosuję od niedawna, bo zakupiłam go jakoś w sierpniu, ale już nie wyobrażam sobie bez niego życia. To dzięki niemu lakiery trzymają mi się teraz około tygodnia. Nie miałam okazji wypróbować preparatów innych firm i chyba nie mam na to ochoty 😉
Fast drying top coat, Wibo.
Oliwka może wydać się dziwnym elementem w tym zestawieniu, ale dla mnie jest nieodłącznym fragmentem paznokciowego rytuału. Ją również stosuję od niedawna i tak jak z pozostałych elementów, tak i z niej nie potrafiłabym zrezygnować. Przelałam ją do aplikatora z pipetą po przyspieszaczu wysychania mySecret i po pomalowaniu paznokci top coatem aplikuję 2-3 krople na każdy paznokieć, a następnie rozsmarowuję palcem. Dzięki temu lakier schnie o niebo szybciej, oliwka tworzy quasi-warstwę ochronną, która zapobiega odkształcaniu się lakieru (pod oliwką lakier jest jeszcze miękki), a dodatkowo nadaje paznokciom piękny blask i pielęgnuje skórę dookoła. Niestety, jeśli gwałtownie dotkniemy czegoś paznokciem, który nie wyschnie do końca, to na lakierze i tak będzie ślad. Możemy jednak bez problemu wykonać czynności, których normalnie z mokrymi paznokciami nie da się zrobić, takie jak: zjedzenie posiłku, zrobienie makijażu, trening czy spanie. Dla mnie to wybawienie, bo paznokcie schły mi zawsze godzinami (6-8h to norma przy dwóch warstwach), a teraz wystarczy pół godziny-godzina i mogę robić wszystko 😉
Oliwka pielęgnacyjna, HIPP.
Chcę tu zaznaczyć, że odżywka Eveline, którą stosuję, na dłuższą metę może szkodzić paznokciom (poczytajcie o tym w internecie!). Z moim na szczęście jeszcze nic się nie dzieje, ale jeśli i Wy ją stosujecie i zauważycie jakieś niepokojące objawy – natychmiast ją odstawcie.
Nie reklamuję tutaj żadnej z marek, pokazuję tylko produkty, które ja stosuję i sprawdzają się u mnie. Jestem przekonana, że u części z Was w ogóle one się nie sprawdzą, ale na pewno znajdziecie idealne dla Was odpowiedniki innych firm.
Jestem ciekawa, jak Wy dbacie o Wasze paznokcie, jakich produktów używacie?
Oj niezłe masz pazurki 🙂
Maggie 🙂 zrób proszę wpis krok po kroku najlepiej ze zdjęciami jak paznokciom nadać kształt zbliżony do Twojego 🙂
O kurczę, to mi dałaś misję! 😀
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy uda mi się coś takiego zrobić. Ze zdjęciami byłoby ciężko, bo w jednej ręce musiałabym trzymać nożyczki/pilnik, na drugiej pokazywać co robić, a aparat…w zębach? 😀 Postaram się nagrać filmik, ale to będzie mission-almost-impossible i naprawdę nie wiem, kiedy (i czy w ogóle) go wrzucę.
Jaki kształt paznokci masz teraz? 🙂
bardzo króciutki migdałek 🙂 daje im na chwilę obecną odpocząć po paznokciach żelowych (zrobionych wyłącznie na ślub)
Spróbuj na razie lekko je zapuścić i co kilka dni piłuj na prosto, powinno się udać 🙂 Utwardzaj je też czymś, najlepiej odżywkami, żeby się nie łamały w międzyczasie.
Nie wiem, czy mój film/post w czymś by Ci pomógł, skoro ja już mam taki kształt, a samo obcinanie i piłowanie to już łatwizna. Niemniej jednak spróbuję coś nagrać i wyślę Ci wtedy linka albo plik 🙂
No to też się przyda:) Bo pazurki masz śliczne:) Dłonie zadbane to piękne dłonie:)
Ciekawa jestem tych Twoich lakierów bo z tego co wiem trochę ich tam masz:D
p.s. a jednak takie samo jest jak u Ciebie:D wysyłaj więc:D
Dłonie wizytówką kobiety 😉
No mam kilka i jakoś wcale ich nie ubywa, a wręcz przeciwnie… 😀
Jak pasuje, to wysyłam 😉
Też używałam tej odżywki 🙂 i na szczęscie nie wpływała negatywnie na moje paznokcie 🙂 a Ty masz naprawde mega zadbane 🙂 tylko pozazdrościć
Dziękuję 🙂
Ja się sporo o niej naczytałam, ale nie zauważyłam choćby najmniejszych niepożądanych efektów, więc stosuję dalej i bacznie obserwuję paznokcie. Mam nadzieję, że nie zacznie się nic dziać, bo jako baza jest rewelacyjna 🙂
Tym Top coat i oliwką mnie zaciekawiłaś, muszę koniecznie rozważyć ich zakup 😀 No i czekam na prezentację lakierów : ))
Nie masz w domu żadnej oliwki? To moje must-have do ciała, twarzy, włosów i paznokci, więc nie rozważaj zakupu, tylko leć do drogerii 😀 Obojętnie jakiej firmy, byle w składzie miała same naturalne oleje 😉
zwykła oliwka? zwykłą to mam! 😀
No pewnie, nie ma tu żadnej ukrytej filozofii! 🙂 Ja teraz używam HIPPa, wcześniej próbowałam BD fuer Mama i obie się sprawdzają tak samo dobrze 😉
8 w 1 jest zarabisty ! 😀
świetny post ! Spróbuję skorzystać z Twoich rad.
Ja niestety mam niezwykle maleńką płytkę paznokcia i dość miękką. Część biała zaczyna mi się jakieś 2mm od opuszka więc bardzo trudno jest mi zapuścić do długości przy której paznokieć ładnie wygląda pomalowany jakimś kolorem 🙁
Mam nadzieję, że okażą się przydatne, Daj znać, czy i u Ciebie podziałały 🙂
A co do tej białej części – najczęściej jest to spowodowane zbyt krótkim obcinaniem paznokci w przeszłości. Mam znajomą, która w taki właśnie sposób załatwiła sobie paznokcie… I nie wiem, czy jest na to jakaś rada 🙁
bardzo ładny kształt paznokci 🙂
nie zauważyłaś jakichś niekorzystnych zmian po stosowaniu Eveline 8w1? Ja niestety tak, teraz omijam ją szerokim łukiem…
Dziękuję 🙂
Nie, na szczęście u mnie nic takiego nie ma miejsca. Znam jednak historie dziewczyn, którym zaczęły się dziać nieciekawe rzeczy z paznokciami po jej zastosowaniu. Zresztą przestrzegłam przed nią na końcu posta 🙂