Kilka dni temu zostałam zaproszona do wzięcia udziału w akcji „Aktywni dbają o usta” organizowanej przez markę Carmex, producenta balsamów do ust. Nie wahałam się ani chwili, bo o balsamach tej firmy słyszałam i czytałam wiele dobrego, ale nie miałam jeszcze okazji do ich wypróbowania. Wypróbowałam i przepadłam!
Na pierwszy ogień poszedł balsam wiśniowy w tubce, który od pierwszego użycia skradł moje serce. Intensywnie wiśniowy zapach i efekt chłodzenia to pierwsze, co mnie oczarowało. Balsam praktycznie natychmiast wygładził też usta i wiem, że to brzmi jak reklama, bo sama bym w to nie uwierzyła, ale naprawdę tak jest. Inna sprawa, że nie miałam szczególnie przesuszonych ust, ale do idealnych jednak trochę im brakowało. Balsam delikatnie nabłyszcza też usta i jedyną wadą, którą znajduję, jest to, że kleją się do niego włosy.
Niewątpliwym plusem jest też skład, nie znajdziemy tam żadnych zbędnych „ulepszaczy”. Nie zawiera co prawda wyłącznie naturalnych składników, ale dla efektu chłodzenia i tego zapachu jestem w stanie to zaakceptować.
Skład: Petrolatum (wazelina), Lanolin, Aroma, Ethylhexyl
Methoxycinnamate (filtr UV), Cetyl Esters (emolienr), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe), Cera Alba (wosk pszczeli),
Banzophenone-3 (filtr UV), Camphor, Menthol, Salicyl Acid (kwas salicylowy), Vanillin, Synthetic
Linalool (zapach), Benzyl Cinnamate (zapach), Geraniol (zapach)
Balsam posiada filtr SPF 15, który nie jest może najwyższym dostępnym na rynku, ale z pewnością jest to najlepsze rozwiązanie pochodzące z tej niższej półki cenowej i cenna zaleta tego typu produktów. Skóra na ustach jest bowiem cieńsza niż gdziekolwiek indziej na ciele, więc zasługuje na specjalną ochronę przed zdradliwym promieniowaniem słonecznym, ale również przed mrozem i wiatrem. W tak ekstremalnych warunkach nie miałam okazji balsamu testować (i całe szczęście!), ale wraz z nadejściem zimy na pewno coś na ten temat napiszę.
Myślę, że zaprzyjaźnię się z Carmexem na dłużej i mam nadzieję, że będzie godnym następcą nieosiągalnego już balsamu Yves Rocher.
Nie mogę się już doczekać, kiedy wypróbuję inne wersje! 🙂
![]() ![]() ![]() |
They see us plankin’ – they hatin’ 😀 |
Znacie balsamy tej firmy? Jakie macie o nich zdanie?
a no niestety ale trzeba dbac o usta szczególnie teraz jesienią i zima nie wyobrażam sobie biegać w zimne dni bez pomadki na ustach ;D
nooo ja mam ostatnio chyba jakąś zajawkę na fioletowy coraz więcej mam rzeczy w tym kolorze
Też miałam wiśniowy! Super 😀
Dokładnie 😀 Ja byłam na początku przekonana, że on tylko ładnie pachnie, ale zaskoczył mnie właściwie wszystkim. A efekt chłodzenia w kosmetykach do ust uwielbiam <3
No jasne ja tez mam rózne mazidła w torebce, pomadka, jakiś krem czekoladowy, inna pomadka, krem tłusty bla bla ;d
No ja jakoś ostatnio kupiłam fioletową kurtkę, fioletowy plecak i fioletową owce ;d ale tak najbardziej to właśnie lubię niebieski i żółty ;d
Przecież musi być kolorowo, a nie szaro buru i ponuro ! 🙂
Trzeba kolorami przepędzić tą szarą jesień, która niebawem ma nadejśc.
również posiadam carmex ale ten truskawkowy 🙂 nie smakuje mi, nie jest to typowa truskawka tylko z takim posmakiem dziwnym ( jakbym kurz jadła ), jednak jest skuteczny 🙂
Haha, dobre porównanie 😀
Smak wiśniowego też mi nie podchodzi, ale w końcu balsamy nie są do jedzenia 🙂
najważniejsze, że na razie jest ciepło i ładnie 🙂
Oj tam nie jesteś stara masz tyle lat co ja 🙂 !!!
a no tak 🙂 to jednak jestem młodsza
Przyjaźń z Carmexem to przyjaźń na lata 🙂 Wiem co mówię, to mój ulubiony balsam do ust.
U mnie też jest już jednym z ulubieńców 🙂
Widziałam je chyba w jakiejś drogeri i właśnie zastanawiam się nad zakupem:)
Nie masz się co zastanawiać, bo na pewno Ci się spodoba! 🙂
Ja lubię ten zapach, ale nic poza tym 🙂
A mnie pasuje w nim dosłownie wszystko. Jak widać co człowiek, to opinia 🙂
na pewno coś znajdziesz tam jest multum biegów !!!
Tyle o tym Carmexie się nasłuchałam, naczytałam a nie wypróbowałam 😀
Kilka pytań bez odpowiedzi, kilka pragnień i nadziei. Jak każdego obracającego się w sferze 'obsesja jedzenia'? A co ty sądzisz na ten temat? –> dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com
Miałam tak samo i jedyne, czego żałuję, to to, że tak późno go poznałam 😉
Zajefajne fotki:))) Nigdy nie probowałam, ale moja koleżanka jest od niego uzalezniona wrecz;)
Dziękuję 🙂
Ja czuję, że też się uzależnię 😉