![]() ![]() ![]() |
Źródło |
Jakie są/były Wasze wymówki, którymi broni(liś)cie się przed rozpoczęciem aktywnego trybu życia? „Wstydzę się”, „nie mam czasu” i „nie lubię” to chyba najczęstsze z nich. Dlaczego więc inni mogą, a Ty nie? Usiądź spokojnie i zrób rachunek sumienia. Pomyśl, co tak naprawdę Cię zatrzymuje. Mogę się założyć, że to zwykły leń i tzw. „nie-chce-mi-się’izm”.
Na szczęście to wszystko siedzi tylko i wyłącznie w naszych głowach. Umysł jest potężną bronią, która pozwoli Ci wyrzucić wstyd, znaleźć czas i pokochać aktywność fizyczną.
Spis treści artykułu
Wstydzę się!
Czego się wstydzisz? Przyznać się, że dbasz o siebie? Jeśli już koniecznie nie chcesz być widziana przez innych ludzi, kiedy wyglądasz w swojej opinii niekorzystnie, ćwicz w domu.
Boisz się, że jak tylko zaczniesz biegać/jeździć na rowerze/uprawiać nordic walking, ludzie zaczną wytykać Cię palcami? Jeśli w ogóle, to z podziwu, że ruszyłaś się z kanapy i nie siedzisz przed telewizorem jak większość.
Wstydzisz się tego, jak wyglądasz podczas ćwiczeń? Pot to oznaka dobrze wykonanego intensywnego treningu. Bądź z siebie zadowolona!
Masz obawy, że podczas zajęć grupowych nie będziesz nadążać za innymi? Każdy kiedyś zaczynał, nawet instruktorzy. Oni są tam dla Ciebie i na pewno pomogą Ci dogonić grupę w stopniu zaawansowania.
Nie ćwiczysz dla innych, tylko dla siebie, dlatego nie możesz przejmować się tym, co myślą czy mówią inni. A siebie się nie wstydzisz, prawda?
Liczba osób regularnie ćwiczących w naszym kraju pnie się bardzo szybko w górę. Jedni ćwiczą z Chodakowską, drudzy biegają, a jeszcze inni przerzucają żelastwo. Jeśli zaczniesz trenować, tylko zyskasz w ich oczach. Powinnaś się wstydzić, że nie ćwiczysz!
Ja z mojego aktywnego trybu życia jestem bardzo dumna i nie przyszłoby mi do głowy żeby się tego wstydzić. Kiedy spotykam się ze znajomymi, nie narzekam na zbyt szerokie biodra, odstający brzuch czy cellulit, ale pomagam im w pozbyciu się tych i podobnych problemów. Bądź bohaterem w swoim otoczeniu! 🙂
Nie mam czasu
Najgłupsza wymówka, jaką słyszał świat. Zrozumiała, jeśli pracujesz na dwa pełne etaty od poniedziałku do niedzieli i rzeczywiście pozostaje Ci tylko 8h na sen. Jeśli nie, to po prostu nie chcesz tego czasu znaleźć.
Zróbmy mały eksperyment: weź kartkę papieru i zapisuj co do minuty, co robisz każdego dnia. Nawet jeden przeciętny dzień takiej obserwacji może dać zaskakujące rezultaty.
3h spędzone na facebooku, podczas których nie dowiesz się niczego wartościowego to jeszcze gorsze marnowanie czasu (którego przecież nie masz!) niż półgodzinny trening.
Lubisz oglądać telewizję. OK, większość lubi. Włącz sobie „Trudne sprawy” czy „Rozmowy w toku” i w ich trakcie skacz na skakance, rób brzuszki, pomachaj hantlami albo uruchom rower treningowy/orbitreka – cokolwiek, byle nie siedzieć.
Ja uwielbiam ćwiczyć w trakcie oglądania meczy piłki nożnej. Kiedy widzę, ile energii piłkarze zostawiają na boisku, też daję z siebie wszystko. Jeśli więc jesteś football-freakiem, ta metoda na Ciebie na pewno zadziała.
Nie lubię
Nie wierzę. Każdy, bez żadnego wyjątku, jest w stanie znaleźć dyscyplinę, w której się odnajdzie czy odpowiadającego mu trenera. Jest ich tak wiele, że nie będzie problemu z dopasowaniem czegoś do Ciebie. Zresztą sam trening (choćby najlepiej dopasowany) nie jest nawet w połowie tak przyjemny, jak uczucie, które towarzyszy tuż po jego ukończeniu i rozpierająca po nim energia. Nie znam nikogo, kto by tego nie lubił.
No, chyba że nie lubisz czuć się i wyglądać atrakcyjnie, silnie, zdrowo, być pewną siebie i niezależną, kiedy trzeba wnieść fortepian na 4. piętro 😉
Ja nie lubię jazdy na rowerze ani zajęć grupowych w klubach fitness i po prostu tego nie praktykuję. Odnalazłam się za to w wielu innych dziedzinach (więcej w zakładce Treningi), którym oddaję się z całą pasją i zaangażowaniem i czerpię z tego ogromną radość.
Większość kobiet patrzy na panienki z okładek i żałuje, że nie wygląda tak, jak one, nic z tym nie robiąc. Mam dla Was wszystkich dwie wiadomości: dobrą i złą.
Zła: nigdy nie będziecie tak wyglądać.
Dobra: zdrowy tryb życia pozwala wyglądać jeszcze lepiej – bez Photoshopa i makijażu!
Jakie były (bo już ich nie ma, prawda?) Wasze wymówki zanim zaczęliście regularnie się ruszać i co pomogło je pokonać?
U mnie to brak wiedzy powodował, że nie wiedziałam jak się zabrać odpowiednio do treningu i zdrowego odżywiania. Jakoś kilka dni po 30 urodzinach uświadomiłam sobie pewne sprawy i trzymam się ich:-)
mam to samo
Ja zaczynałam bez żadnej wiedzy, dokształcałam się (i nadal to robię) w trakcie. I tak nie mogło mnie spotkać nic gorszego, niż dieta 1000 kcal, a przed nią brak ruchu i jedzenie co popadnie 😉
Ale u Ciebie to uświadamianie naprawdę się opłaciło 🙂
Co do treningu to wiele razy jako nastolatka kończyłam aerobic po 3 dniach max i wracałam do ukochanych simsów… nie wiedziałam, że bieganie może być takie wspaniałe. Nie wiedza też swoje daje.
Każdy wstyd można pokonać. Owszem, było mi głupio "udawać, że biegam" z lecącym potem po czole, ale gdybym od tego nie zaczęła dzisiaj robiłabym to samo. Po za tym powiedziałam do siebie wprost: "czego się wstydzisz?" Przecież to powód do dumy! Na prawdę można, nawet jak się zaczyna ze 103kg na stopach. Gdyby nie bieganie dzisiaj nie ważyłabym 90kg, a gdybym jadła racjonalnie to pewnie dzisiaj było by jakieś 65kg hehe.
Serdecznie pozdrawiam i oby więcej Nas odważyło się.
"Owszem, było mi głupio "udawać, że biegam" z lecącym potem po czole, ale gdybym od tego nie zaczęła dzisiaj robiłabym to samo." – i o to chodzi! 🙂 Dobrze, że sobie to uświadomiłaś. Gratuluję spadku wagi i trzymam jeszcze kciuki za to racjonalne odżywianie, ono jest najważniejsze 😉
Również pozdrawiam!
Ja po prostu wcześniej nie byłam świadoma, ile korzyści płynie z aktywnego trybu życia.
Teraz ta wymówka nie ma racji bytu, bo o korzyściach płynących z uprawiania sportów można usłyszeć dosłownie wszędzie. Dobrze, że przeszłaś na "dobrą stronę mocy" 🙂
kurczę :p ja podobnego mam posta przygotowane u siebie ale nadal nad nim pracuję 🙂 mam duuuużo pomysłów i nie wyrabiam z pisaniem ich wszystkich… daję tez szansę, że może ktoś nadąży czytać to przy okazji 🙂
niebawem post się ukaże o wymówkach, m in. moich 🙂
Z chęcią go przeczytam 🙂
Ja posty piszę na bieżąco, choć pomysły też kłębią się w mojej głowie 🙂
A ja właśnie napisałam o wymówkach, jakie ja miałam przez ostatnie 3 tygodnie: ( wiem, że to tylko wymówki, ale wróciłam na dobre tory:) nie wstydzę się tego, że ćwiczę i coraz więcej moich znajomych wie, że chodzę na fitness/siłownię. Cieszę się z tego ogromnie, a już nie wspomnę jak bardzo poprawił mi się humor i samopoczucie odkąd zaczęłam ćwiczyć dość regularnie, mimo, że tego spadku wagi jeszcze nie widać:)
Polecam wszystkim aktywność:) Zawsze znajdzie się coś, co lubimy robić:)
Wymówki dotyczą u mnie głównie przestrzegania diety:) z ćwiczeniami nie mam takiego problemu:)
O diecie też na pewno pojawi się post. Ale tutaj również najtrudniej jest zacząć, później jest już z górki 🙂
ja ostatnio nie mam żadnych wymówek jeśli chodzi o trening 🙂 dzisiaj miałam takie zakwasy i byłam taka zmęczona po wczoraj że nic mi się nie chciało ale powiedziałam sobie że coś poćwiczyć muszę więc się porozciagałam i zrobiłam przysiady i brzuszki 🙂 jest ok. 30 min ćwiczeń zaliczone no i zakwasy trochę porozciągane 🙂
Ja właśnie czuję się jakaś inna,bo po treningu nie czuję się jakoś super ani nic.
Może i kady znajdzie dyscyplinę dla siebie,ale nie zawsze jest to możliwe do realizacji. Ja kocham koszykówkę,ale mieszkam w małej miejscowości i nie mam możliwości rozwijania tej pasji. A szkoda. Do treningów w domu muszę się zawsze trochę zmuszać 😀
To naprawdę dziwne, bo nie znam drugiej takiej osoby jak Ty. Może zmień rodzaj treningów?
Koszykówka rzeczywiście wymaga trochę sprzętu i miejsca, więc współczuję Ci, że nie możesz jej trenować… Moją miłością jest piłka nożna i też nie mam możliwości rozwijania tej pasji, czego bardzo żałuję.
Ja na szczęście od zawsze byłam w ruchu, czy to biegając w gimnazjum, czy to chodząc na zajęcia taneczne przez kilka lat, także takie wymówki nie są mi znane. Jedynie czasem jak mam dni zwątpienia to odpuszczam tak sobie, ale po pewnym czasie i tak tęsknie za zakwasami i potem, przez co wracam z podkulonym ogonkiem 😀
Szczęściara! 🙂
Dni zwątpienia ma prawie każdy. Najważniejsze jest to, że w końcu wracasz na właściwe tory 😉
sama prawda jest w tym poscie 😉 niestety zawsze znajdzie sie wymowke aby siedziec i nic nie robic
Jeśli chcesz – znajdziesz sposób. Jeśli nie chcesz – znajdziesz powód 😉
Super kochana to opisałaś. 🙂
Jak juz wiesz ja tak jak Ty jestem uzalezniona od wszelkiego rodzjau aktywnosci fizycznej.
wpadlam na twojego bloga przez fp. 🙂
LOVE it 🙂
keep doing – u rock 🙂
Dziękuję za tyle miłych słów! <3
nie wiem czy miałam nawet jakąś wymówkę… po prostu uznawałam że nie dam rady i tyle. w sumie co jakiś czas ciągle tak mam – tzw. "gorszy dzien" ale z tym walczę
Oby tych złych dni było jak najmniej! 🙂
U mnie to zawsze była chyba kwestia nie chcę mi się i nie lubię. Czyli po co mam się tak męczyć i pocić oraz jakiś uraz z wf. A teraz jest zdecydowanie – chcę i uwielbiam to 😀
Ja jakoś nie nienawidziłam WFu w szkole (choć w prawie wszystkich dyscyplinach byłam beznadziejna 😀 ), ale do ulubionych przedmiotów też on nie należał. Większość dzieciaków nie lubi sportu przez mało kreatywnych wuefistów niestety…
myślę, że głównym powodem jest lenistwo, ale jak już się "zaszczepi" duch sportu, to często się w nim trwa 😀
Racja 🙂 Ciężko się pozbyć tego wirusa 😀
Kiedy nie ćwiczyłam, moją wymówką był brak czasu i niechęć do spocenia się…. Kiedy sie przekonałam jakie wspaniałe są treningi siłowe czy aerobik- zmieniłam zdanie :))
Oh,kochane wymówki.porzuciłam je 3mc temu,miejmy nadzieję na dobre!
Podjęłam teraz nowe biegowe wyzwanie,gdzie przez całe życie byłam nastawiona do biegania jak pies do kota:) moą wymówką było to,że nie potrafię biegać dłużej niż minute,potem wypluwam płuca,robi mi się słabo i czuję się źle! Rozwiązanie:znalazłam program biegowy dla początkujących,który w pierwszym podejściu nakazuje by biegać minutę:) potem marsz i bieg itd. A wczoraj robiąc kolejne okrążenie marszobiegu w parku,usłyszałam od nieznajomej,że mnie podziwia:) miło:)
Ja ostatnio nie mogę, bo kolano mi siada. 🙁 Ale codziennie wychodzę biegać – i w połowie, gdy boli bardzo po prostu robię sobie spacer, bo tak cholernie nie chcę przestać. Czasami jestem na uczelni(czyli poza domem) 6-21 w tym dojazd. Tylko nie rozumiem co to za problem zrobić chociaż kilka brzuszków w te dni, no bo to zrozumiałe, że nic więcej: przecież po powrocie trzeba jeszcze posprzątać, ugotować i się naszykować. Ale znam ludzi, którzy i studiują i pracują i jeszcze ćwiczą! Nie wiem jak oni to robią, ale oklaski dla nich.
Ale takich, którzy nie mają czasu sami z siebie też znam. Nie mają czasu ćwiczyć, czytać(!!!!!!), uczyś się, sprzątać, gotować…nie wiem co oni sobią, serio.
Wstyd, brak czasu – zła organizacja dnia, na początku brak sprzętu… i najważniejsza wymówka – nie mam siły… Ta została do dziś ale nie przed a po treningu! Wtedy mogę nawet krzyczeć że nie mam siły bo mam ku temu podstawy.
Ja załatwiłam każdą wymówkę!
Wstyd załatwiłam tym że biegałam na początku tam gdzie nie było ludzi lub mało 😉
Ćwiczyłam w domu jak nikogo nie było lub tak aby nikomu nie przeszkadzać.
Nadrabiam odcinki Magdy M jezdząc na orbitreku.
Spędzam aktywnie czas z moim ukochanym na rowerze lub rolkach 🙂
A jak załatwiłam brak czasu ?
Kiedyś sądziłam że naprawdę nie mam czasu 😉 Ale… wstaje 30 min wcześniej i odpuszczam 1h komputera dziennie 🙂 i włala 😀 1.5 h dziennie na trening 😉
Macie jeszcze jakieś wymówki ?
PS. Też nie lubie jak ktoś mówi że nie ma czasu… ja rozumiem nie mieć czasu dziś… ale na pewno da się tak ułożyć dzień żeby 3x w tyg chociaż pobiegać 30 min 😉
Mega motywujący komentarz! 🙂 Wszystkie lenie powinny brać z Ciebie przykład! 🙂