![]() ![]() ![]() |
Źródło |
W poniedziałek pisałam o koniecznej zmianie moich nawyków żywieniowych i, wyłoniwszy kilka podstawowych zasad, od wtorku wcieliłam je w życie. Już teraz widzę, że „moje” metody działają, bo przede wszystkim nie mam już tak wzdętego brzucha.
Zawiedzeni będą jednak ci, którzy spodziewają się diety 1000kcal, south beach, proteinowej czy jakiejkolwiek innej siejącej spustoszenie w organizmie. Przede wszystkim unikam pewnych grup pokarmów, zastępując je ich zdrowszymi odpowiednikami i właściwie rozkładam składniki odżywcze na poszczególne posiłki, nie licząc jednak przy tym kalorii ani rozkładu B/W/T.
Konkrety? Proszę bardzo!
Spis treści artykułu Polecane | Zakazane |
Masło Ryż Basmati Pieczywo pełnoziarniste Makaron pełnoziarnisty Ryby Warzywa Oleje roślinne (szczególnie oliwa, winogronowy) Orzechy Kakao naturalne Jogurty naturalne | Tłuszcze roślinne utwardzone Biały ryż Białe pieczywo Zwykły makaron Ziemniaki |
Reszta produktów jest po prostu dozwolona, jednak w granicach rozsądku. Nie piszę też tutaj też o tak oczywistych rzeczach, jak eliminacja słodyczy, fast foodów czy cukru. Mam nadzieję, że każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinny mieć one miejsca w naszym jadłospisie.
Jeśli chodzi o rozkład na posiłki, to kształtuje się on następująco:
Białka: w każdym posiłku.
Tłuszcze: w każdym posiłku oprócz okołotreningowych.
Węglowodany (w postaci innej niż warzywa): w posiłkach okołotreningowych i ewentualnie na śniadanie.
Warzywa: w każdym posiłku oprócz okołotreningowych.
Poza tym staram się pić 2-3 litry płynów dziennie, bo – przyznaję – ostatnio to zaniedbałam. Tak samo zresztą, jak ilość posiłków i pory ich spożywania. Teraz pilnuję, by było ich 5-6 co 2-3 godziny, zaczynając od godziny 9 lub 10 – zależnie od tego, jak wstanę.
Unikam też smażonych rzeczy i nie licząc wtorkowego śniadania mogę zaliczyć to póki co do spełnionych założeń.
Wróciłam również do zażywania Slimette po 2-tygodniowej przerwie, z tym, że teraz biorę 2×2 tabletki dziennie, czyli podwójną dawkę w stosunku do tej, którą zażywałam wcześniej.
To, co do tej pory udało mi się zaobserwować, to wzrost energii i siły (wczorajszego planka z marcowego wyzwania wykonałam bez wydawania z siebie dziwnych odgłosów 😉 ), ubytek prawie 1 kg i znaczne zmniejszenie objętości podskórnej pierzynki, co świadczyć może o tym, że była ona w głównej mierze złożona z wody – uff!
Tak czy inaczej, dieta bardzo mi odpowiada, więc póki co będę ją kontynuować. Nie odmówię sobie jednak kawałka (albo trzech :D) świątecznego ciasta 😉
Zuzka’s Butt Month
Zuzka na swoim YouTube’owym koncie ogłosiła miesiąc pośladków, w związku z czym publikowane co tydzień ZWOWy skupiać się będą przede wszystkim na tej części ciała. Wczoraj udostępniła preview pierwszego treningu, który wrzuciłam także na swój facebookowy profil.
Ja wyzwanie podejmuję i, będąc zdrową na ciele i umyśle, uroczyście ślubuję wykonywać te ZWOWy co dwa-trzy dni. Na facebooku będę też zamieszczać aktualne zdjęcia obrazujące stan moich „tyłów” – w ubraniu, oczywiście 😉
Poniżej dwa filmiki odnoszące się do tego wyzwania. Pierwszy to główne zasady wyzwania oraz krótka pogadanka o tym, dlaczego mocne mięśnie pośladków są ważne. Drugi to już preview ZWOW #62.
Wchodzicie w to? 😉
zdradź mi, czym różni się ryż brązowy od ryżu basmati?:)
Przede wszystkim smakiem 🙂 Ale jest też wolniej trawiony przez organizm, przez co daje jeszcze większe uczucie sytości 😉
jest smaczniejszy ? ile się go gotuje? brązowy jak dla mnie, strasznie długo…
Szczerze, to nie jadłam ani nie gotowałam go już kilka ładnych tygodni, ale Google podpowiada, że około 10 minut – więc znacznie krócej niż brązowy.
Na moim opakowaniu było napisane, że powinno się go gotować 25 minut, ale to był chyba jakiś dziwny eko wymysł : P W smaku prawie identyczny a niektóre źródła mówią, że nawet zdrowszy od zwykłego.
Szukając wcześniej tych informacji o gotowaniu, wynalazłam też info, że niektórzy przed gotowaniem Basmati jeszcze go moczą w wodzie. To jest dopiero wymysł! 😀
Jedząc więcej białka schudniesz 😀 założenia prawidłowe w żywieniu.
ale tez nie za dużo, żeby nie zakwasić organizmu
powodzenia !
Wiem, wiem 🙂 Bez liczenia myślę, że pochłaniam coś ok. 2g na kilogram masy ciała, może niewiele więcej. Tak więc zakwaszenie mi raczej nie grozi 😉
wyzwanie z pośladkami super sprawa, ja chętnie dołączam! p.s super ten Twój blog,pozdrawiam
Cieszę się, że nie jestem sama.
Dziękuję 🙂
Moja dieta wyglada dokładnie tak samo!!! Nie liczę B/W/T i staram sie odżywiać zdrowo 🙂