Patenty na gładką skórę

Dawno nie było postu „urodowego” – oto i on!

Obok idealnej figury, pięknych włosów i nieskazitelnej cery, perfekcyjnie gładkie ciało jest celem, do którego dąży każda z nas. Dzisiaj przedstawię patenty, które stosuję, aby zbliżyć się do ideału 😉

Mycie

Pierwsze i najważniejsze – nie wysuszam skóry środkami myjącymi. Po odkryciu żeli pod prysznic Alterra, które nie zawierają SLS/SLES, nie używam już żadnych innych i po kąpieli/prysznicu moja skóra nie potrzebuje już najczęściej żadnych „nawilżaczy”. Dodatkowo żele są baaaaardzo wydajne – jeden spokojnie wystarcza na co najmniej 3 miesiące codziennego używania.
Co 2-3 dni robię też peeling skóry. Do tej pory używałam dawno przeze mnie zapomnianego peelingu cukrowego Perfecta SPA, a od tygodnia jestem zakochana w scrubie do ciała Oriflame z Serii Discover Mexico. Peeling pozwala pozbyć się martwego naskórka i przygotowuje skórę do wchłonięcia składników odżywczych kremów, balsamów itp. Ponadto poprawia też ukrwienie, więc pomaga też pozbyć się cellulitu.
Ostatnie, ale chyba najważniejsze – woda! Jeśli chodzi o temperaturę, to powinniśmy unikać zarówno gorącej, jak i lodowatej wody – obie przyczynią się do nadmiernego wysuszenia skóry. Ważna jest też długość kąpieli, bowiem zbyt długie leżenie w wannie odwadnia skórę.

Nawilżenie od zewnątrz

Jeśli chodzi o balsamy, mleczka czy kremy do ciała, to bardzo ciężko jest u mnie z systematycznością. Mam ich dość spory zapas, ale obecnie korzystam tylko z tego Alterrowego i to nie częściej niż raz na 3 tygodnie. Idealną alternatywą jest oliwka. Nie stosuję jej jednak tradycyjnie, tzn. wmasowując w ciało, ale dolewam do wanny. Wystarczy jedna łyżka  dwa razy w tygodniu i spokojnie można zapomnieć o balsamowaniu 😉

Środki wewnętrzne

Woda przede wszystkim! Wypijanie 2 litrów płynów dziennie nie jest niczyim wymysłem, ale koniecznością, jeśli nie chcemy zaburzyć funkcjonowania naszego organizmu. Skutki odwodnienia bardzo szybko stają się widoczne na zewnątrz – pękająca skóra, spierzchnięte usta… Dlatego o nawodnieniu nie możemy zapominać.
Drugim stosowanym przeze mnie wewnętrznie patentem jest Rutinacea. Ze względu na zawartość rutozydu uszczelnia i wzmacnia naczynia krwionośne, dzięki czemu zapobiega powstawaniu cellulitu. A to przecież nasz wróg numer jeden 😉

Z chęcią poznam Wasze sposoby na jedwabiście gładką skórę. Od przybytku głowa nie boli 😉

Luty miesiącem jogi

Po 12 dniach „jogowania”, filmiki dla początkujących przestały być dla mnie wyzwaniem. Tak więc… Level up! 🙂 Dzisiaj joga dla średnio zaawansowanych 😉

0 0 vote
Oceń wpis
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
NINA S.
NINA S.
13 lutego 2013 18:56

thumbs up!:)

Ania
Ania
13 lutego 2013 20:44

Czytałam że gdy się wciera sok z np grejpfruta to efekty są widoczne prawie od razu.

Powodzenia z tą jogą 🙂 Zaraz zobaczę sobie te twoje ćwiczonka 🙂

Uwielbiam nawilżanie od zewnątrz – kremy i balsamy to moja miłość ;d

Ania
Ania
13 lutego 2013 20:57

Oliwka też dobra rzecz.

czarna-kocurka
czarna-kocurka
13 lutego 2013 21:43

Ja robię peeling raz w tygodniu, częściej to chyba niewskazane, chociaż zależy jaką kto ma skórę.

Sora Imagica
Sora Imagica
Reply to  czarna-kocurka
14 lutego 2013 10:25

Stosowanie silnego peelingu może powodować zaburzenie naturalnej bariery lipidowej skóry. Ale wówczas można się ratować balsamem czy oliwką 🙂
Za optymalną częstotliwość peelingu gruboziarnistego przyjęło się dwa razy w tygodniu, aczkolwiek wiele zależy od części ciała. Dekolt i twarz – raz w tygodniu(peeling drobnoziarnisty), pośladki i uda – nawet cztery razy w tygodniu(peeling gruboziarnisty)LUB szczotkowanie na sucho LUB rękawica sizalowa, stopy i dłonie – nawet codziennie.

A takie myjaki do ciała typu żel + drobinki można stosować każdego dnia 🙂